Przepiękne! Ja zawsze podziwiam te osoby, które potrafią czarować cudzeńka z lukru plastycznego (to jest lukier plastyczny, prawda?). Ja nie potrafię, ale też lubię piec - jutro będę robiła mikołajkowe muffinki:) Pozdrawiam Cię pięknie z Krakowa.
Mogę tylko pozazdrościć zdolności manualnych i artystycznych zarazem :) I z całą pewnością takie muffinki muszą być przepyszne skoro tak cudnie wyglądają :)
Zaistniałam w wirtualnym świecie blogerów dzięki Asi i jej przekonaniu o moich kulinarnych umiejętnościach ,dzięki Małgosi i jej konstruktywnej krytyce tego czym zachwyca się bezkrytycznie najmłodsza z naszych córek Basia.
To moje dziewczyny ,mąż i grono bardzo życzliwych przyjaciół zachęciło „cukiernika –hobbystę „ do wyjścia na świat z domowych pieleszy.
Historia mojego gotowania w skrócie przedstawia się następująco.
Pierwszą inspiracja kulinarną była książka ‘’Kuchnia pełna cudów ”,z której rok w rok wykonywałam tort serowy na zimno dla Mamy na 26 maja .Raz był on „pływający” raz przeciekający ale zawsze od serca. Do dziś robię go gdy pojawiają się pierwsze truskawki.
Wyjazd do Londynu w latach 80-tych okazał się jedną wielką inspiracją kulinarną .Wracałam z postanowieniem ,że schabowy z kapustą nigdy nie zagości na moim stole. Nie ,abym miała coś do tradycyjnej kuchni .Po prostu ,rozmaitość światowych specjałów w zderzeniu z szarzyzną stołu w ówczesnej Polsce stała się źródłem pomysłów dla młodej pani domu.
Na pamiątkę pobytu ,od moich pracodawców ,dostałam książkę ‘’cake decorating”, która towarzyszyła mi przy kolejnych urodzinach córek. Tak mijały lata odliczane tortami –biedronkami ,kotkami ,pieskami ,autkami .
Pewnego marcowego dnia wracam do domu z matczynym biadoleniem na ustach ,że nie sprzątnięte, pies szaleje w ogrodzie ,a ty znowu przy komputerze, i co widzę ?
Asia zrobiła to do czego ja nie mogłam się zebrać od kilku miesięcy .
Ten blog to prezent od mojej córki dla mnie .Teraz nie pozostaje mi nic innego jak dokumentować i opisywać moje słodkie kreacje ku uciesze wszystkich ,którzy trafią na tę stronę.
Dziękuję moim najbliższym za wyrozumiałość ,cierpliwość ,pomoc gdy w twórczym szale „szyję na miarę" moje torty .
Przepiękne! Ja zawsze podziwiam te osoby, które potrafią czarować cudzeńka z lukru plastycznego (to jest lukier plastyczny, prawda?). Ja nie potrafię, ale też lubię piec - jutro będę robiła mikołajkowe muffinki:) Pozdrawiam Cię pięknie z Krakowa.
OdpowiedzUsuńps. ja od Mikołaja dostaną chyba tylko rózgę;)
Mogę tylko pozazdrościć zdolności manualnych i artystycznych zarazem :) I z całą pewnością takie muffinki muszą być przepyszne skoro tak cudnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńcudne! Mikołajkowe cudaczki :)
OdpowiedzUsuńŚliczności!!!
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńPiękne!! Zdolna bestia z Ciebie!!! :-) moje pieguski to nic przy Twoich arcydziełach!!! jestem fanką !!:-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń